Szesnastu. Znaczki okolicznościowe wydane przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK
Szesnastu. Znaczki okolicznościowe wydane przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
139
BLOG

OSTATNIA OKAZJA UCIECZKI |70 lat porwania „SZESNASTU”|cz.10

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

| Czyli wywiad z jednym z „16”, Stanisławem Michałowskim [patrz notka biograficzna na końcu] |

Jacek Kowalski: 27 i 28 III 1945 r. pod pozorem negocjacji politycznych Sowieci zwabili Was, przywódców Polski Podziemnej, do siedziby NKWD w Pruszkowie. Po enigmatycznym przyjęciu nie powiedzieli wam nawet, gdzie znajdują się uczestnicy spotkania w dniu poprzednim – generał Okulicki, przewodniczący podziemnego parlamentu Kazimierz Pużak i Delegat Rządu na Kraj Jankowski. Mimo to bez oporów wsiedliście do podstawionych samochodów i pojechali.

Stanisław Michałowski:
Nie wiadomo dokąd.

Ilu siedziało w jednym samochodzie?

[Dwóch. Ja] razem z Czarnowskim. Jedziemy jedną z ulic Pruszkowa […] Na ulicach duży ruch pieszych, Mało kogo interesuje fakt przejazdu ulicą większej grupy samochodów osobowych, prowadzonych przez wojskowych sowieckich. W naszym wozie poza kierowcą siedzi obok niego drugi wojskowy. Samochód w pewnej chwili staje. Defekt w motorze. Kierowca i jego towarzysz wysiadają, podnoszą maskę i szukają przyczyny defektu.

Świetna okazja do ucieczki!

Mówię do […] Czarnowskiego: można spokojnie wyjść, może nas nie zauważą, a jeżeli nawet, to nie odważą się na siłe zatrzymywać [ani użyć] broni, zresztą nie wiadomo nawet, czy takową posiadają. Bardzo łatwo będzie zmieszać się z tłumem przechodniów.

A Czarnowski?

Oświadcza, ze się nie ruszy, ze to nie ma celu. Tłumaczy się jakąś niedyspozycją. Ja jednak jestem innego zdania. […] [On] lęka się – strach - widać po nim. Ja podnoszę się z zamiarem wyskoczenia z samochodu. Tylko dwa-trzy kroki dzielą mnie od chodnika, po którym spacerują ludzie […] Czarnowski prosi mnie, by go nie zostawiać samego. Prosi, błaga może mniej słowami ile wyrazem twarzy.

Czas minął. Jedziemy dalej.

Okazuje się w końcu, że jedziemy do Włoch. Lądujemy w dość dużym piętrowym budynku niedaleko dworca kolejowego (ulicę i numer domu ustalę później). Ulokowano nas na piętrze w jednym z pokojów. Miałem wrażenie, że było to opuszczone przez jakiegoś Niemca czy "folksdojcza" mieszkanie, dość wystawnie urządzone. W pokoju rozsiedliśmy się jakoś. Zapalono światła. W pewnej chwili weszła do pokoju grupa wojskowych, sądząc z mundurów oficerowie. […] Nie ulegało jednak wątpliwości, że to tylko pozory, że faktycznie są to nasi dozorcy.

Rozmawialiście  z nimi?

Początkowo ze strony niektórych kolegów były próby utrzymywania jakiejś rozmowy towarzyskiej, przy której nasi „cerberowie” robili dobrą minę do złej gry. Widać było, że się przymuszają. [Niektórzy jakby nam współczuli]; dawali [znać], że [ta] rola nie bardzo im odpowiada. […] Przesiedzieliśmy w ten sposób całą noc. Podano nam coś do picia, chyba była to herbata.

Jeden z Was wspominał alkohol. Dali kolację?

Ktoś z naszych kolegów dał do zrozumienia, że chcielibyśmy coś zjeść. Od samego rana nie mieliśmy niczego w ustach. […] Zebraliśmy między sobą pieniądze, jednak w zakupie wyręczył nas jeden z wojskowych, czy nawet dwóch. Przyniesiono nam pewną ilość chleba i trochę wędliny. Od czasu do czasu wpadał ktoś ze starszyzny i pocieszał, że to już niedługo. Wreszcie - mogła być godzina 7.00 rano wpadł jakiś wyższy wojskowy – o ile pamiętam ten sam, który nas przesłuchiwał…

Bień i Stypułkowski piszą o jakimś innym, starszym gerenale. To miał być „Wysoki, stary generał”, który salutował Wam, mówiąc: „Zdrawstwujtie, gospoda!”[1]

Poleciał nam się zbierać, przynaglając do pośpiechu. Niemiec powiedziałby: „schnell, schnell”. Jak się później przekonałem, to przynaglanie i pośpiech miało już znamiona drylu więziennego. A więc na łeb, na szyję. Niektórzy w tym pośpiechu pozostawiali jakieś drobne części garderobiane, a szczególnie resztki jedzenia.

A Ty zostałeś wtedy „prowiantowym”.

Nasi koledzy zabieranie tych resztek, na przykład chleba, jakby uważali za nietakt towarzyski. Jeden z wojskowych ostrzegał dwuznacznie „zabierajcie, bo na pewno wam się przyda”. Słysząc tę […] uwagę zabrałem ze sobą tyle chleba, ile się dało. Okazało się później, że w całej grupie byłem chyba jedynym zaopatrzeniowcem […]

Pamiętam, bo to wspomnienie często wraca w naszej rodzinie.

Wsiadaliśmy do oczekujących samochodów, które nas zawiozły na lotnisko.

Na Okęcie.

CDN

- - - - - - - - - - - - - - - - -
Wywiad ze Stanisławem Michałowskim, moim śp. Dziadkiem (+ 1984), przeprowadzam (teraz!) na podstawie Jego niepublikowanych w wiekszości wspomnień i rozmów, nagranych przeze mnie w latach 70. i 80. (archiwum rodzinne). Ich fragmenty poświęcone Procesowi Szesnastu wyszły częściowo drukiem w latach 1990 (w prasie) i w roku 2005 (katalog wystawy). Jestem w trakcie przygotowywania obszernej publkacji poświęconej osobie Dziadka, w tym redakcji wszystkich Jego wspomnień.
- - - - - - - - - - - - - - - - -
Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas  wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), sprawował funkcjie kierownicze m.in. w podziemnej organizacji „Zachód” (kryptonim „Kopalnia”) i Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS). Podczas Powstania Warszawskiego – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

POPRZEDNIE ODCINKI:
http://korabita.salon24.pl/636849,pruszkow-lubianka-70-lat-porwania-szesnastu-cz-1
http://korabita.salon24.pl/636899,ocenzurowalem-churchilla-70-lat-porwania-szesnastu-cz-2
http://korabita.salon24.pl/637391,podzial-obozu-londynskiego-70-lat-porwania-szesnastu-cz-3

http://korabita.salon24.pl/637725,gadac-z-platnymi-pacholkami-70-lat-porwania-szesnastu-cz-4
http://korabita.salon24.pl/638053,sowiecka-legenda-dla-berii-70-lat-porwania-szesnastu-cz-5
http://korabita.salon24.pl/638513,w-stroju-co-najmniej-wizytowym-70-lat-porwania-szesnastu-cz-6
http://korabita.salon24.pl/638828,sen-o-bialych-niedzwiedziach-dzis-70-lat-od-porwania-16
http://korabita.salon24.pl/639822,wywiad-ostrzega-w-wielki-czwartek-70-lat-porwania-16-cz-8
http://korabita.salon24.pl/640466,triduum-z-willi-nkwd-do-moskwy-70-lat-porwania-16-cz-9

 

[1] Adam Bień, Bóg wyżej – dom dalej 1939-1949, Ludowa Spółdzielnia wydawnicza, Warszawa 1991, s.245.

Zobacz galerię zdjęć:

Eugeniusz Czarnowski - ps. "Adam". Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK
Eugeniusz Czarnowski - ps. "Adam". Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK Stanisław Michałowski. Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura