Zbigniew Stypułkowski, jeden z "16", przedstawiciel Stronnictwa Narodowego w RJN; w marcu był zaniepokojony planami PSL i PPS
Zbigniew Stypułkowski, jeden z "16", przedstawiciel Stronnictwa Narodowego w RJN; w marcu był zaniepokojony planami PSL i PPS
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
409
BLOG

Gadać z płatnymi pachołkami? |70 lat porwania Szesnastu cz.4

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

|czyli wywiad-rzeka z jednym z "16"|

Jacek Kowalski:
Zimą-wiosną 1945 roku wchodzący w skład londyńskiego podziemia przedstawiciele PSL zaczynali nawiązywać kontakty z rządem lubelskim. Chcieli się ujawnić i przejść do legalnej działalności politycznej, o czym pisał jeden z nich, późniejszy podsądny w Moskwie – Adam Bień[1]. Podobne zamiary miała PPS. Jak na te poczynania reagował podziemny parlament – Rada Jedności Narodowej?


Stanisław Michałowski:
Przedstawiciele pozostałych stronnictw za żadną cenę nie chcieli tej zapowiedzi ludowców i socjalistów przyjąć do wiadomości, szczególnie Stronnictwo Narodowe.

Pisze o tym dramatycznie inny z „Szesnastu”, właśnie narodowiec – Zbigniew Stypułkowski.[2]

[Podczas posiedzeń Rady Jedności Narodowej] szermowano pojęciem jedności narodowej jako politycznie najwyższej wartości. Również w interesie Narodu i polskiej racji stanu tylko Rząd Jedności Narodowej będzie mógł uporać się z bardzo trudnymi warunkami powojennymi, szczególnie wobec zagrożenia ze strony naszego wschodniego sąsiada.

Jak na to odpowiadali ludowcy?

Powołując się na te same argumenty […] stwierdzili, że właśnie z tych wszystkich powodów powołanie „Centrolewu” jest absolutną koniecznością, zwłaszcza ze względu na zagrożenie komunistyczne. [Zwracam tu uwagę, że] Społeczny Komitet Antykomunistyczny powołany został [jeszcze w 1943 roku] w dużej mierze z inicjatywy tych grup – szczególnie mam na myśli PPS.

Dziś wiemy, że to projektowane wyjście PPS i Ludowców z Rady Jedności Narodowej leżało w planie Sowietów. Zamiast zapraszać do rokowań cały podziemny parlament, kuszono rozmowami poszczególne partie. Przede wszystkim właśnie Stronnictwo Ludowe, „byle tylko zachęcić je do wystapienia z Rady i do samodzielnego podjęcia jawnej działalności”[3]. Ale przecież także i Twoją partię brano wszakże pod uwagę jako współtwórcę przyszłego rządu koalicyjnego, który miał powstać na bazie ugrupowań „londyńskich” reprezentowanych w RJN pospou z rządem lubelskim.

[Tak,] coraz bardziej przyjmowaliśmy do świadomości myśl o naszym udziale w przyszłym rządzie. Miałem co do tego poważne wątpliwości i wyrażałem się sceptycznie co do dalszego rozwoju sytuacji politycznej w naszym kraju. Na odbywających się w tym okresie posiedzeniach Zarządu Głównego Zjednoczenia Demokratycznego obnosiłem się jawnie z tym swoim sceptycyzmem.

…i podobnie jak PSLowcy uważałeś, ze trzeba szukać samodzielnego kontaktu z „Lublinem”.

Domagałem się, by [samodzielnie] ustosunkować się do kwestii naszej wschodniej granicy, nawiązania kontaktu z PPR czy nawet z PKWN[4] itp. […] Adam [czyli Eugeniusz Czarnowski], Długosz i inni byli zdania, że sprawy te musimy lojalnie pozostawić naczelnym czynnikom rządowym. Nie mogłem go w pewnej mierze nie zrozumieć, skoro był członkiem RJN i to w dodatku zasiadał w kierownictwie Rady.

Czy Twoje propozycje zostały przez kolegów z partii wysłuchane?

Z wszystkich mych propozycji przeszło, że nawiążemy niezobowiązujący kontakt z lubelskim Stronnictwem Demokratycznym. W czasie mej nieobecności – parodniowej (chyba wybrałem się do rodziny w Poznaniu) zakomunikowano mi (Długosz i Czarnowski), że kontakt taki już się odbył, ponieważ Długoszowi nadarzyła się okazja do przejazdu samochodem wojskowym do Lublina. Podawał nawet nazwiska osób, z którymi rozmawiał.

Ale był to koleżeński blef...

Po paru latach dowiedziałem się, że po prostu zostałem nabrany. Długosz w Lublinie nie był, a całą gadkę obmyślili razem z Adamem [Eugeniuszem Czarnowskim] i wprowadzili mnie w błąd. Niemniej uznałem za wskazane podjąć szereg kroków organizacyjnych i personalnych na wypadek przejścia do jawnej działalności politycznej, jak i na wypadek zaproponowania nam udziału w przyszłym rządzie.

Na czym polegały te przygotowania?

Między innymi chodziło mi o uruchomienie organu prasowego. Redakcję takiego organu postanowiono powierzyć Lechowiczowi, który propozycję przyjął, jednak zastrzegł sobie trochę czasu do podjęcia ostatecznej decyzji. Sporządzałem sobie rejestr osób, jako przewidzianych do przyszłych stanowisk rządowych.

A wszystko to miało okazać się wielką fikcją… bo Sowieci tak naprawdę nie chceli rozmawiać, tylko wybrać was wszystkich jak ziemniaki z popiołu.

poprzednie odcinki:

http://korabita.salon24.pl/636849,pruszkow-lubianka-70-lat-porwania-szesnastu-cz-1

http://korabita.salon24.pl/636899,ocenzurowalem-churchilla-70-lat-porwania-szesnastu-cz-2

http://korabita.salon24.pl/637391,podzial-obozu-londynskiego-70-lat-porwania-szesnastu-cz-3

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Wywiad ze Stanisławem Michałowski, moim śp. Dziadkiem,przeprowadzam (teraz!) na podstawie Jego niepublikowanych w wiekszości wspomnień i rozmów, nagranych przeze mnie w latach 70. I 80. (archiwum rodzinne). Ich fragmenty poświęcone Procesowi Szesnastu wyszły częściowo drukiem w latach 1990 (w prasie) i w roku 2005 (katalog wystawy). Są dziś słabo dostępne. Przygotowuję obszerną publkację poświęconą osobie Dziadka, w tym pełne wydanie Jego wspomnień.

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas  wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), sprawował funkcjie kierownicze m.in. w podziemnej organizacji „Zachód” (kryptonim „Kopalnia”) i Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS). Podczas Powstania Warszawskiego – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.


[1] Adam Bień wspomina tak: „Na początku marca gdzieś w Warszawie toczą się konspiracyjne rozmowy Centralnego Kierownictwa Ruchu Ludowego z przedstawi­cielami województw. W czasie rozmów wychodzi na jaw, że niektóre zarządy wojewódzkie (głównie Łódź i Kraków) już mają żywe kontakty z miejscowymi czynnikami rządowymi, zatem ujawnienie województw nie nastręczy trudności. Województwo łódzkie już się ujawniło. Województwo krakowskie nastaje na rychłe ujawnienie całego stronnictwa. Po dyskusji ustalamy, że całe stronnictwo ujawni się do 1 kwietnia 1945. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób to zrobimy. Padają różne projekty, wysuwane przez Łódź i Kraków, ale żaden nie wydaje się w pełni dobry. Przypuszczamy, że do 1 kwietnia życie samo wskaże jakiś sposób.” Adam Bień, Bóg wyżej – dom dalej 1939-1949, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1991, s. 235.

[2] Zbigniew Stypułkowski: „Na przyjęcie oferty sowieckiej nalegali przedstawiciele polskich ludowców, którzy za przykładem Mikołajczyka w Londynie po­stanowili oprzeć politykę polską na zaufaniu do dobrej woli Rosji Sowieckiej. Istniało realne niebezpieczeństwo, że Polskie Stronnictwo Ludowe zdecyduje się nawet porzucić wspólny front narodowy na rzecz tej polityki. Polska Partia Socjalistyczna rozszyfrowana już była przez komunis­tów w znacznym stopniu. W związku z tym nosiła się z zamiarem ujawnienia swej organizacji. Z kolei musiałaby też szukać jakiegoś „modus vivendi“, aby uchronić wszystkich swych działaczy przed natychmiastowym aresztowaniem”. Zbigniew Stypułkowski, Zaproszenie do Moskwy, Editions Spotkania, wyd. III, Warszawa 1991, s. 301.

[3] Tadeusz Żenczykowski, Dramatyczny rok 1945. Szkic historyczny, Wydawnictwo GŁOS, Warszawa 1981, s. 32.

[4] Anachronizm – PKWN został już wówczas zastąpiony przez lubelski Rząd Tymczasowy.

Zobacz galerię zdjęć:

Kazimierz Pużak (przewodniczący RJN) - z PPS-WRN (która "kokietowała" Zjednoczenie Demokratyczne)
Kazimierz Pużak (przewodniczący RJN) - z PPS-WRN (która "kokietowała" Zjednoczenie Demokratyczne) Adam Bień,zastępca Delegata Rządu na Kraj, działacz podziemnego PSL-Roch ("kokietującej" Zjednoczenie Demokratyczne w RJN) Eugeniusz Czarnowski (pseudonim "Adam") - przewodniczący podziemnego Zjednoczenia Demokratycznego. Stanisław Michałowski - wiceprzewodniczący podziemnego Zjednoczenia Demokratycznego. Pamiątkowy zestaw znaczków wydany przez podziemna Solidarność w rocznicę "Procesu szesnastu". Zbiory autora.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura