PASZCZA LWA - GANEK WILLI NKWD W PRUSZKOWIE
PASZCZA LWA - GANEK WILLI NKWD W PRUSZKOWIE
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
116
BLOG

TRIDUUM: Z WILLI NKWD DO MOSKWY |70 lat porwania „16”|cz.9

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

WLEPIAM RAZ JESZCZE, BO COŚ SIE DZIEJE Z SALONEM - PRZEZ PRAWIE DWIE GODZIINY NIE MOŻNA OTWORZYĆ WPISU, MOŻE TERAZ | Cd wywiadu z jednym z „16”, Stanisławem Michałowskim [patrz notka biograficzna na końcu] |

W Wielki Piątek 29 III 1945 Sowieci wsadzili 16 przywódców Polski Podziemnej – zwabionych pod pretekstem negocjacji politycznych – do samolotu i wywieźli do Moskwy. Samolot mało co uległby (celowo sprowokowanej?) katastrofie; po przymusowym lądowaniu „16” załadowano do pociągu. W Wielką Sobotę przybyli do Moskwy – z dworca zawieziono ich limuzynami wprost na Łubiankę. Do momentu rewizji osobistej niektórzy z „16” łudzili się jeszcze, że to taka „sowiecka dyplomacja”, i że Łubianka – to „luksusowy hotel”, sądząc, że istotnym celem podróży będzie rzeczywista próba włączenia przedstawicieli Polskiego Podziemia w skład rządu, którego utworzenie przewidywała konferencja jałtańska.

Tu wracam do wydarzeń Wielkiego Piatku.

[uwaga: redakcyjnie inna, skondensowana i zarazem szersza wersja wywiadu – w wielkanocnym  numerze „W Sieci”; tu rozmowa szersza]


Jacek Kowalski: Mimo podejrzenia, że uczestniczący w rozmowach dzień wcześniej: generał Okulicki, Delegat Rządu Jankowski i przewodniczący podziemnego parlamentu – RJN (Rada Jedności Narodowej) Pużak zostali aresztowani przez Sowietów, postanowiliście udać się na spotkanie.

Stanisław Michałowski:Wkrótce znalazł się w naszym polu widzenia domek […] odosobniony, nieruchomy, jakby zamknięty. W pewnym momencie zauważyliśmy, że jednak ktoś […] wyszedł, zaczął machać rękoma […] Okazało się […] że jest to Stemler Dąbski, sekretarz […] Delegata Rządu. Sądziłem w pierwszej chwili, że biegnie ku nam, by nas ostrzec i namawiać do powrotu. Nic podobnego. Wręcz przeciwnie, zarzucał nam, że się spóźniamy, że nas niecierpliwie oczekują. Na zapytania co do trójki: Jankowski, Okulicki i Pużak dawał niejasne odpowiedzi.

Kiedy przed dwudziestu pięciu laty opublikowałem ten fragment Twoich wspomnień, dostało mi się od rodziny tego Twojego towarszysza niedoli. I może słusznie. Cóz był winien? Nie on jeden się wówczas mylił. Źle zatem, że wtedy pozostawiłem Twoje słowa bez komentarza. Zarówno Stypułkowski, jak i Bień, ujęli jego nieszczęsną rolę łagodniej – podkreślając, że został przecież zmanipulowany przez bolszewików – nie inaczej, niż „Trójka”[1]. Poza tym, jak obaj wspominają, pierwszy odważnie wkroczył do willi Antoni Pajdak, a dopiero potem wybiegł stamtąd sekretarz Delegata.

Wprowadził nas do holu domostwa,gdzieśmy dość długo oczekiwali, zanim się ktoś zjawił. […] uspokajał nas, że niedługo właściwe osoby się zjawią, a nawet sam się wydalił, by dać o nas znać komu trzeba. Nie pamiętam jego wyjaśnień […] Bajał o jakimś protokole dyplomatycznym, w ramach którego wszystko się odbywa. […] W każdym razie przyparty do muru nie mógł w sposób konkretny poinformować nas, czy i gdzie oni [Jankowski, Pużai i Okulicki] się teraz znajdują. Z tej krótkiej obserwacji naszły mnie poważne wątpliwości co do osoby Stemlera.

Inni jednak wspominają, że „Trójka” znajdowała się w sąsiedniej willi, że machali wam z balkonu i tez nic nie rozumieli.

Kilku z nas już po pół godzinie zaczynało mieć poważne wątpliwości co do [...]  szczerych zamiarów w stosunku do naszej delegacji. […] [Ale] powoli zaczęli zjawiać się […] oficerowie sowieccy. Byli bardzo zaspani i robili wrażenie jakby zaskoczonych naszym zjawieniem się. Nie wiedzieli po prostu, co z nami począć. Kazali nam się rozlokować […] Było już dobrze po południu, kiedy zaawizowano przybycie jakiejś osobistości wojskowej. Dobrze już teraz nie pamiętam […]

To był pułkownik Pimienow. Niektórzy z Was znali go już ze wstępnych rozmów, jakie prowadził z nimi 18, 19 i 20 marca, czyli tydzień wcześniej. To pewnie część waszej delegacji nieco uspokoiło.

Zajął miejsce w oddzielnym pomieszczeniu i posługując się spisem obecnych przeprowadzał z każdym z nas oddzielne rozmowy. Podchodziliśmy do niego jak do księdza w konfesjonale. […] cała rozmowa streszczała się na pretensjach, jakie nam (to jest kierownictwu polskiego podziemia) zarzuca Czerwona Armia. Niewłaściwie odnoszenie się ze strony polskiego społeczeństwa, to znaczy tej części, która jest zgrupowana w polskich organizacjach podziemnych, wojskowych i politycznych. Nie doceniamy krwawego wysiłku Armii Czerwonej, są wypadki, że na czerwonoarmiejców się napada i wyczuwa się nieufność, a nawet wrogość.

Nie próbował sugerować, że będziecie negocjowac kształt przyszłego rządu?

Nie przypominam sobie, by w rozmowie ze mną były poruszane sprawy wewnętrzno-polityczne.

To o czym z nim rozmawiałeś?

Niewiele powiedziałem od siebie. Raczej byłem głównie słuchającym. Niczego nie dowiedzieliśmy się konkretnego co do celu naszego spotkania, dalszych rozmów i w ogóle dalszego postępowania z nami. Po przesłuchaniu nas zabierał się do odejścia. […] Takzeszło nam do popołudnia. Raptem - mogła być gdzieś godzina 17.00 – zajeżdżają przed nasz budynek samochody wojskowe (osobowe). Siadamy i jedziemy.

CDN

- - - - - - - - - - - - - - - - -
Wywiad ze Stanisławem Michałowskim, moim śp. Dziadkiem (+ 1984), przeprowadzam (teraz!) na podstawie Jego niepublikowanych w wiekszości wspomnień i rozmów, nagranych przeze mnie w latach 70. i 80. (archiwum rodzinne). Ich fragmenty poświęcone Procesowi Szesnastu wyszły częściowo drukiem w latach 1990 (w prasie) i w roku 2005 (katalog wystawy). Jestem w trakcie przygotowywania obszernej publkacji poświęconej osobie Dziadka, w tym redakcji wszystkich Jego wspomnień.
- - - - - - - - - - - - - - - - -
Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas  wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), sprawował funkcjie kierownicze m.in. w podziemnej organizacji „Zachód” (kryptonim „Kopalnia”) i Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS). Podczas Powstania Warszawskiego – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

CDN

POPRZEDNIE ODCINKI:
http://korabita.salon24.pl/636849,pruszkow-lubianka-70-lat-porwania-szesnastu-cz-1
http://korabita.salon24.pl/636899,ocenzurowalem-churchilla-70-lat-porwania-szesnastu-cz-2
http://korabita.salon24.pl/637391,podzial-obozu-londynskiego-70-lat-porwania-szesnastu-cz-3

http://korabita.salon24.pl/637725,gadac-z-platnymi-pacholkami-70-lat-porwania-szesnastu-cz-4
http://korabita.salon24.pl/638053,sowiecka-legenda-dla-berii-70-lat-porwania-szesnastu-cz-5
http://korabita.salon24.pl/638513,w-stroju-co-najmniej-wizytowym-70-lat-porwania-szesnastu-cz-6
http://korabita.salon24.pl/638828,sen-o-bialych-niedzwiedziach-dzis-70-lat-od-porwania-16
http://korabita.salon24.pl/639822,wywiad-ostrzega-w-wielki-czwartek-70-lat-porwania-16-cz-8

- - - - - - - - - - - - - - - - -
Wywiad ze Stanisławem Michałowskim, moim śp. Dziadkiem (+ 1984), przeprowadzam (teraz!) na podstawie Jego niepublikowanych w wiekszości wspomnień i rozmów, nagranych przeze mnie w latach 70. i 80. (archiwum rodzinne). Ich fragmenty poświęcone Procesowi Szesnastu wyszły częściowo drukiem w latach 1990 (w prasie) i w roku 2005 (katalog wystawy). Jestem w trakcie przygotowywania obszernej publkacji poświęconej osobie Dziadka, w tym redakcji wszystkich Jego wspomnień.
- - - - - - - - - - - - - - - - -
Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas  wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), sprawował funkcjie kierownicze m.in. w podziemnej organizacji „Zachód” (kryptonim „Kopalnia”) i Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS). Podczas Powstania Warszawskiego – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.
 

 

[1] Zbigniew Stypułkowski, Zaproszenie do Moskwy, Editions Spotkania, wyd. III, Warszawa 1991, s. 308: „Wątpliwości nasze rozproszył Józef Stemmler, który idąc od strony siedziby sowieckiej szerokim gestem ręki zapraszał do udania się na śniadanie. Spędził on już w niej dwie doby w charakterze łącznika delegacji polskiej, tłumacząc różne przedstawione bolszewikom dokumenty i memoriały. Był optymistą co do rozwoju rzeczy i w najlepszej wierze tłumaczył, iż nieobecni koledzy są w dowództwie sowieckim, czekając na nas. W pospiesznych wyjaśnieniach nie dodał, iż są to informacje posiadane od bolszewików, a nie zasięgnięte bezpośrednio od Jankowskiego czy jego współtowarzyszy.” Adam Bień, Bóg wyżej – dom dalej 1939-1949, Ludowa Spółdzielnia wydawnicza, Warszawa 1991, s. 244: „[…] z siwą, odkrytą głową, wybiega stamtąd Józef Stemler-Dąbski i szerokim, gościnnym gestem zaprasza wszystkich do wejścia... Jeden za drugim, nic nie mówiąc, wchodzimy”.

Zobacz galerię zdjęć:

Józef Stemler-Dąbski. Był w willi NKWD wcześniej. Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK
Józef Stemler-Dąbski. Był w willi NKWD wcześniej. Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK Antoni Pajdak, wszedł do willi NKWD jako pierwszy. Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK Stanisław Michałowski. Znaczek okolicznościowy wydany przez Solidarność w latach 80. Archiwum JK

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura