Orzeł rozdarty. Bez korony. Z dokumentu wydanego Stanisławowi Michałowskiemu przez Ambasadę RP w Moskwie, VI 1945. Zbiory JK.
Orzeł rozdarty. Bez korony. Z dokumentu wydanego Stanisławowi Michałowskiemu przez Ambasadę RP w Moskwie, VI 1945. Zbiory JK.
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
255
BLOG

Podział Obozu Londyńskiego | 70 lat porwania szesnastu|cz.3

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

| czyli wywiad-rzeka z jednym z „16” |

JK: Szesnastu wywiezionych do Moskwy, w tym i Ciebie[patrz notka biograficzna na końcu tekstu] – członków prolondyńskiej Rady Jedności Narodowej – łączyła i dzieliła polityka. Jak w każdym parlamencie, tak i w tym, podziemnym, ścierały się różne opcje i polityczne rachuby.

Stanisław Michałowski:Obóz londyński trzeba podzielić na: 1. partie i stronnictwa polityczne biorące udział w rządzie, […] 2. […] grupy polityczne Rząd Polski w Londynie i jego agentury w kraju uznające ze względów politycznych, […] 3. […] grupy Rząd Polski w Londynie uznające, jednak będące w pewnego rodzaju opozycji […] [, która] ograniczała się  […] głównie do zajmowania krytycznego stanowiska w prasie konspiracyjnej […]. Oczywiście jest rzeczą zrozumiałą, że w walce z okupantem grupy te […] tworzyły wspólny front, zasilający między innymi […] [siły] bojowe w AK.

Jakiś przykład?

Przywódca organizacji zwanej „Związek Syndykalistów Polskich” Stefan Szwedowski w rozmowach ze mną co do stanowiska politycznego CKL [centralny Komitet organizacji ludowych], a szczególnie „Syndykalistów” do rządu Londyńskiego oświadczył mi, że rząd ten nie tyle że uznają, a raczej go „tolerują”. Z drugiej strony ten sam Szwedowski dość blisko kontaktował się z szefem sztabu AK – później zastępcą Komendanta Głównego – pułkownikiem Pełczyńskim, a ponadto miał zamiar przyjąć w delagaturze propozycję szefa departamentu dla spraw Polaków wywiezionych na roboty do Rzeszy.

Począwszy od stycznia 1945 roku Sowieci wypierają Niemców z Polski. Na zajętym przez nich terenie powstaje administracja rządu lubelskiego (przekształcony PKWN) – czyli prosowiecka, której zadaniem, jak dziś wiemy, była „bezwzględna likwidacja dowództwa AK, izolacja akowców od aparatu panstwowego, od armii”[1]. Rząd lubelski miał świadomość, że „walki zreakcją”, czyli krótko mówiąc z polskim podziemiem, nie da się prowadzić „bez Armii Czerwonej”[2]. Szczególny terror zaczął się późną jesienią 1944 roku; raporty AK podawały, że „aresztowani znikają bez śladu. Gorzej jak za czasów Gestapo”[3].

[Sowieci powołali] dla terenu Warszawy i sąsiadujących terenów Komendanta Wojennego. […] Głównym jego zadaniem było wykrycie buszujących w terenie ośrodków wojskowych i politycznych [polskiego podziemia londyskiego] i oczywiście ich likwidacja. […] [Od dawna] istniało powszechne przekonanie, że Związek Radziecki będzie dążył do pełnego podporządkowania i uzależnienia od siebie przyszłej Polski. […] W propagandzie antykomunistycznej […] [PPR określano sloganem] „Płatni Pachołkowie Rosji”.

Tymczasem rząd londyński, nie uznając odebrania Polsce Lwowa i Wilna – do czego Alianci go nakłaniali – wypadł z międzynarodowej gry. Jednocześnie były premier tego rządu, Mikołajczyk, zaakceptował postanowienia jałtańskie i wspierany przez Aliantów zaczął niezależne rozmowy z Moskwą. Chciał stworzyć nowy, koalicyjny „rząd jedności narodowej” we współpracy z PPRem, tak jak ustaliła to w Jałcie Wielka Trójka.

Co na to Wasi przedstawiciele, obradujący w podziemnym, „londyńskim” parlamencie – Radzie Jedności Narodowej (RJN)?

Jest rzeczą oczywistą, że w centrum uwagi w rozmowach prywatnych między poszczególnymi kolegami, jak i w ramach posiedzeń była sprawa oblicza politycznego przyszłego rządu. Z rozmów ze znajomymi i kolegami [odbywanymi jeszcze przed konferencją jałtańską] wynikało, że w opinii publicznej panuje przeważający pogląd, że […] powołany zostanie rząd spośród polityków obozu londyńskiego. Co najwyżej dopuszczano myśl, że obecny rząd londyński i PKWN utworzą wspólny rząd, który uzyska aprobatę wszystkich aliantów.

Po Jałcie Stalin postanowił jednak zmanipulować postanowienia konferencji – i oprzeć nowy rząd wyłącznie lub niemal wyłącznie na lubelskich sprzedawczykach. Zwlekał więc z rozstrzygnięciami, aby umocnić realną władzę PPRu w kraju i zawczasu odsunąć od niej reprezentację londyńskiego podziemia.

I rzeczywiście: lubelski rząd mocą faktów dokonanych[4], mimo sceptycyzmu ogółu ludności, zyskiwał coraz to liczniejszych współpracowników[5]. Organizował administrację, zaczynał odtwarzać szkolnictwo, animował odbudowę przemysłu etc. W tej sytuacji nawet sam Okulicki radził zachować rezerwę wobec otwartego potępiania jego poczynań[6].

Podziemne partie stanęły więc przed dylematem: wierność wobec rządu w Londynie, czy rysująca się możliwość wejścia w koalicję z PPRem? To drugie zgadzałoby się – pod pewnymi warunkami – z programem Mikołajczyka i wolą Aliantów. I w ten sposób doszło w RJN do dyskusji o składzie przyszłego rządu. Czy mówiono też o udziale Twojej partii?

[Jak już mówiłem,] z informacji, które nam Czarnowski [, nasz przedstawiciel w RJN] przekazywał, wynikało, że w układzie RJN jesteśmy [jako Zjednoczenie Demokratyczne] dość przyjemnie kokietowani z jednej strony przez PPS, a z drugiej przez Stronnictwo Ludowe.

To były znaczące siły w podziemnym parlemencie. Co wam proponowali?

Mieliśmy wspólnie dogadać się co do przyszłego współdziałania politycznego. Z relacji Czarnowskiego wynikało, że PPS oraz Stronnictwo Ludowe […] [odejdą z Rady Jedności Narodowej i] podejmą próbę utworzenia „Centrolewu”, w skład którego oprócz tych dwóch ugrupowań weszłyby grupy, które utworzyły [nasze] Zjednoczenie Demokratyczne.

Dlaczego was poważano?

Składały się na te różne okoliczności. Przede wszystkim osoba samego Czarnowskiego (Adama), który nadal był w BIP [Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK], gdzie zajmował ważne i odpowiedzialne stanowisko kierownika referatu politycznego. Był także powiązany z grupą masońską. Dalej osoba [Tadeusza] Żenczykowskiego, który wprawdzie we władzach Zjednoczenia Demokratycznego nie zasiadał, ale jednak był jednym z przywódców; a Żenczykowski był wpływową osobistością jako szef wydziału propagandy w BIP. […] Nie bez znaczenia był dość szeroki wachlarz komórek konspiracyjnych wchodzących w skład Zjednoczenia Demokratycznego: Związek Wolnej Polski, Stronnictwo Demokratyczne, Polska Niepodległa (PN), Zjednoczenie Robotników Polskich, Związek Zawodowy Pracowników Umysłowych „Unja” (działający tajnie). W sposób szczególny interesowali się nami działacze PPS (WRN). Poprzez Czarnowskiego względnie Żenczykowskiego sugerowano nawet połączenie się z PPS, która odczu[wa]ła brak działaczy politycznych, młodszych lub średniaków mających jednak za sobą pewien staż działalności społeczno-politycznej.

A zatem mieliście kadry, czyli poważne atuty w rokowaniach o skład przyszłego rządu.

CDN

 

[1] Przemówienie Radkiewicza na grudniowym posiedzeniu KC PPR, Cyt. za: Eugeniusz Duraczyński, Generał Iwanow zaprasza. Przywódcy podziemnego państwa polskiego przed sądem moskiewskim, Wydawnictwo „Alfa”, Wraszawa 1989.

[2] Przemówienie Gomułki na plenum KC PPR w maju 1945 roku, cyt. za: Duraczyński, op. cit., s. 70.

[3] Raport Jana Zientarskiego, komendanta radomsko-kieleckiego okręgu AK z 13 lutego 1945, cyt. za: Krystyna Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943-1948, Libella, Paryż 1986, s. 104. 

[4] Jak pisał już na emigracji Stanisław Wachowiak, „praca od podstaw” lubelskiego rządu – odtwarzanie szkolnictwa, uruchamianie fabryk etc. – stała się faktem i była „gigantyczna”. Cyt. za: Duraczyński, op. cit., s. 71.

[5] Adam Bień – zastępca Delegata Rządu [londyńskiego] na Kraj depeszował do Londynu, że w kraju obserwuje się „powszechny pęd do pracy w aparacie rządowym [PePeeRowskim]. Przoduje inteligencja […] zarówno ze względów ideowych, jak i oportunistycznych”. Cyt. za: Duraczyński, op. cit., s. 71.

[6] Leopold Okulicki widząc „nastroje dołów” wzywał do „wielkiej ostrożności w formułowaniu wytycznych bojkotowania Tymczasowego Rządu Lubelskiego”. Cyt. za: Duraczyński, op. cit., s. 71.

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Wywiad ze Stanisławem Michałowski, moim śp. Dziadkiem (+ 1984), przeprowadzam (teraz!) na podstawie Jego niepublikowanych w wiekszości wspomnień i rozmów, nagranych przeze mnie w latach 70. i 80. (archiwum rodzinne). Ich fragmenty poświęcone Procesowi Szesnastu wyszły częściowo drukiem w latach 1990 (w prasie) i w roku 2005 (katalog wystawy). Są dziś słabo dostępne. Jestem w trakcie przygotowywania obszernej publkacji poświęconej osobie Dziadka, w tym redakcji wszystkich Jego wspomnień.

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas  wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), sprawował funkcjie kierownicze m.in. w podziemnej organizacji „Zachód” (kryptonim „Kopalnia”) i Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS). Podczas Powstania Warszawskiego – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

Zobacz galerię zdjęć:

Szesnastu. pamiątkowe znaczki podziemnej Solidarności. Zbiory JK
Szesnastu. pamiątkowe znaczki podziemnej Solidarności. Zbiory JK

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura