fot. za: wpolityce.pl
fot. za: wpolityce.pl
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
2001
BLOG

Nie dziwię się Glińskiemu. Noblesse oblige, my nie GW, my ujadać nie musimy

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 32

Od lat regularnie czytywałem GazWybor; dziś rzadziej; kiedyś czyniłem regularne wypisy z jej manipulatorskiej działalności, czemu dawałem wielokrotnie dowód na tych tutaj internetowych stronach; od niedawna odpuściłem, bo GazWybor  weszła na codzienną ścieżkę zaplucia już tak zaplutą, że nie nadążałbym. I nie ma po co, sapienti sat, zasadniczo kto wie, ten wie, a przecież „my” rządzimy.

Od kilku dobrych lat czytywałem regularnie internetową i – rzadziej – papierową Rzepę; przestałem od czasu afery trotylowej i wyrzuceniu / odejściu części rzepowej redakcji, bo powstały wolne i na dodatek bardzo „nasze” media .

To był w ogóle ważny punkt zwrotny w dziejach Polski.

Obecnie – tu się powtórzę, ale trudno - GazWybor szaleje jak nigdy. Aberruje jak nigdy i pluje jak nigdy. Ale niestety liczni dziennikarze „naszych” mediów obrali taktykę negatywową: stali się – używając wprawdzie zupełnie innego rodzaju retoryki – negatywem GazWyboru. To ani chwalebne, ani uczciwe, ani sensowne. Dobre było jako odpór w pewnych momentach, na etapie opozycji, ale teraz, gdy „my” rządzimy, jest już nieznośne i odrazę estetyczną budzące. Owe „ten tego zmiażdżył”, „ten się kompromituje”, owo „śmieszne!”, „paradne” z wykrzyknikami i inwektywami na wyrost… Powtarzam, jakbyśmy wciąż byli w opozycji.

Pewnie, że konflikt jest ostry. Bardzo ostry. Ale trzeba „znać proporcyją”. Jeśli GazWybor pluje, niech pluje. Odpowiedzią nie powinno być ujadanie, tylko godny ostrzał snajperski. Niestety nazbyt często odpowiedzią jest - tak to odbieram - ujadanie. To poniżające.

I przecież nie jest to tylko moje zdanie. Słyszę te słowa od (niepartyjnych) "PiSowców". Czytam to właśnie zdanie i tę przestrogę w tle dzisiejszej notki Piotra Skwiecińskiego na wpolityce.pl. Zadowoleni ze zwycięstwa, mniej jesteśmy zadowoleni z „naszych”mediów. Bo ponadto, do powyższych obserwacji dochodzi jeszcze konstatacja kompromitujących niezręczności redakcyjnych, braków korekty, błędów językowych... Uchodzi w opozycji, ale u zwycięzców?

Oczywiście nie we wszystkich notkach i nie u wszystkich autorów, zaznaczam, zaznaczam. Są postaci „niewzruszone”, które w „naszych” mediach drukują i wypowiadają się swobodnie i to widać, podczas gdy GazWybor jest w zasadzie wyłącznie jednostronna, wyłącznie młotkująca. Ale czy to pociecha? Na litość. Żadna.

I dlatego premierowi Glińskiemu zapewne puściły nerwy. Kilkakroć już zdarzyło mu się podobne niekontrolowane, publiczne odreagowanie. Między innymi w przypadku wrocławskiego teatru, kiedy merytorycznie miał rację, ale niepotrzebnie zadziałał, jak zadziałał, bo zamiast wystawić teatr do odstrzału, poniekąd wystawił samego siebie. Potem publicznie ustawiał lewicowa dziennikarkę, która usiłowała go „młotkować” zamiast rozmawiać. Jakże bardziej musi go boleć zauważanie podobnych medialnych mechanizmów po stronie, która z tymi mechanizmami walczyła.

No więc teraz też puściły mu nerwy. Bo prawica to wedle nazwy ta prawa, czyli szlachetna część sceny politycznej. A noblesse oblige. I tu akurat nie ma tu wiele do rzeczy zagadnienie, czy słusznie czy niesłusznie pisano o organizacjach pozarządowych. Istotne jakim stylem pisano i mówiono.    

Panie i Panowie! To my rządzimy. Nie jesteśmy już w opozycji. Nie musimy ujadać. Niech oni ujadają sobie dalej. A u nas – przydałoby się więcej godności i rozwagi. Powtarzam: noblesse oblige.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka