Nic nowego. Jest wojna, na razie w konkurencji na niszczenie wystawek:
1. NISZCZYMY HALOŁYNOWE DYNIE - brzydko.
Starszy rowerzysta przystanął wieczorem przy przedszkolu, zobaczył dynie stojące rzędem na ogrodzeniu, zgorszył się, zdjął dynie i rozwalił je. Zanotowała go kamera monitoringu i opisała GW. Będzie ścigany. Zobacz: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,20927930,rowerzysta-zniszczyl-przedszkolakom-dynie-na-halloween.html
2. NISZCZYMY PARAFIALNĄ WYSTAWĘ O DEWIACJACH - czyżby bohatersko?
Młody mężczyzna na oczach dziennikarza i fotoreportera GW (którzy znaleźlki się przypadkiem przed kościołem Arka Pana) podszedł do wystawy informującej o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą homoseksualizm, zerwał banery i zniszczył je na oczach obu panów. W tym czasie fotoreporter robił mu zdjęcia. Potem obaj panowie wzięli od niego ulotki i pan niszczyciel oddalił sie spokojnie. Zobacz: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,20896280,zniszczona-homofobiczna-wystawa-przy-kosciele-arka-pana.html
Na zarzut postawiony w tytule notki GW odpowie oczywiście, że nikogo nie wspiera, tylko rejestruje. Dlatego postawiłem znak zapytania. Ale hipokryzja jest jasna. Jednych popieramy, na drugich rzucamy gromy.
- - - - - - - - - -
DODATEK - ODP LUPINOWI:
Czy akceptuję którykowiek z czynów opisanych powyżej?
Dobre pytanie.
Po pierwsze, nie chodzi o mnie, lecz o prawo. Gdybyśmy jednak mówili o mnie, powiedziałbym, że emocje obu panów rozumiem, co to nie znaczy, że z jednym i drugim się solidaryzuję (emocjonalnie solidaryzuje się bowiem z niszczycielem dyń), natomiast rzekłbym zdecydowanie, że czynu żadnego z nich nie akceptuję. ALE UWAGA: nie akceptuję TERAZ, ze względu na obowiązujące prawo oraz obecne okoliczności. Poparłbym bowiem chętnie prawny zakaz urządzania halołynowych zabaw w przedszkolach i szkołach, jako że wmuszanie niewinnym dzieciom dyń & zombich jest wstrętne i szkodliwe. Takiego prawa jednak na razie nie ma, a znaczna część społeczności problemu nie rozumie, stąd czyn niszczyciela dyń jest wątpliwy & zapewne szkodliwy dla sprawy. W odpowiednich warunkach i odpowiedniej sytuacji poprę jednak obywatelskie nieposłuszeństwo sprzeczne z niesprawiedliwym prawem, jeśli na przykład dojść by miało do legalnego propagowania dewiacji w szkołach i przedszkolach, albo obowiązkowego urządzania halołynu tamże. Wtedy w pompie miałbym obowiązujące złe prawo, jeśli nie umożliwiałoby ono skutecznego zablokowania podobnych procederów.
Redakcja GW natomiast może czynić jak chce. To jej polityka. Każdy ma prawo do wyrażania i promowania swoich poglądów. Tylko że GW starannie zamazuje swoje poglądy, osładzając je domieszką rzekomo katolicką, w tym owym rzekomym "nauczaniem Jana Pawła II", papieża Franciszka etc. I udaje w ten sposób bezstronną a nawet nabożną. Podobnie czyni udając, że sądzi, iż w żadnym wypadku nie należy niczego niszczyć, a w gruncie rzeczy pośrednio nawołuje do zdzierania i niszczenia tych elementów publicznej "ikonosfery", które godzą w promowaną przez nią ideologię. I ta hipokryzja napawa mnie wstrętem.