Redaktorzy tych ogranów dezinformacji katolickiej musieli doskonale zdawać sobie sprawę z tego, co robią i jakich mogą spodziewać się konsekwencji. Teraz piszą - cytuję:
Z szacunkiem przyjmujemy komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju”. Jest to pierwszy dokument, w którym polscy biskupi pragną, wraz z papieżem Franciszkiem, „przede wszystkim potwierdzić, że każda osoba, niezależnie od swojej skłonności seksualnej, musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem”.
Te słowa to jednak bezczelność. Sugerują one - nie inaczej, jak celowo - że hierarchowie aż dotąd w ogóle nie wypowiadali się o szacunku należnym osobom homoseksualnym.
To kłamstwo.
Biskupi i kapłani od dawna i wielokrotnie wypowiadali się i nadal wypowiadają na ten temat.
Słyszę to.
Może tylko - zapewne - nie odbierano tych wypowiedzi jako współbrzmikących "z papieżem Franciszkiem" - to znaczy z tezami, które lewactwo imputuje głowie Kościoła wedle własnych wyobrażeń.
Nadszedł już rzeczywiście czas - rzekłbym, chyba ostatni dzwonek - na odebranie panom z "TygPow", "Więzi" i "Znaku" do używania przez ich pisma przymiotnika "katolicki, -a, -ie" w podtytule.
Trudna to będzie decyzja, i właśnie na tę trudność liczą panowie redaktorzy - uderzając drzwiami w twarz. Bo przecież nie o szacunek im idzie. Mam wrażenie, że idą na celowe zwarcie, w celu znokautowania zdezorientowanych.
Dlatego też decyzja jest - chyba? - konieczna.
Co do mnie, odnośną petycję podpisałem.
Komentarze