Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
1067
BLOG

ŚDM–cud Boży: bezradne media, katolickie multikulti i lekcja dobrego wychowania

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 9

Zaznaczam,  że na ŚDM nie byłem, tv nie oglądam. Jestem wszak już po kilku intensywnych i znaczących rozmowach z Krakusami. Mieliśmy potrzebę: ja – słuchania, a Krakusy - mówienia. Zatem relata refero.  

Multikulti po Chrystusowemu

Jak wiemy, lewacy wmawiają nam, że jesteśmy xenofobami. A tymczasem… i tu przywołam zwłaszcza świadectwo Krakusa-tradycjonalisto-monarchisty-domniemanego-xenofoba, do ŚDMów nastawionego wcześniej sceptycznie (inne świadectwa z nim się zgadzają, lecz jego słowa uderzyły mnie zwłaszcza). Otóż ŚDMy nie zmieniły mu poglądów – przeciwnie, ugruntowały. W jego krytycznych oczach owe kilkaset tysięcy młodych ludzi, które zjechały do Krakowa z różnych krańców świata, unaoczniły sens proroctwa, że „wilk będzie spoczywał z jagnięciem”. Wszystkie rasy, wszystkie narody. Podczas gdy we świeckim, zachodnim „Multikulti” wilki zagryzają owieczki lub niekiedy odwrotnie, tu okazało się, że katolickie „Multikulti” ma głęboki sens – osiągalny jednak wyłącznie wewnątrz Kościoła (tam, gdzie nie polega na „równości, wolności i braterstwie” rozumianych po francusko-republikańsku, ale na braterstwie Chrystusowym, które jest rzeczywiste).

Pokaz dobrego wychowania, czyli normalność istnieje 

Jak wiemy, lewacy wmawiają nam nie tylko to, że jesteśmy xenofobami, ale i to przede wszystkim, że nienormalność jest normalnością. Że wulgarna kopulacja wszystkich ze wszystkimi, jak też ćwieki, tatuaże, pirsingi etc pokrywające ciała młodzieży – to norma, którą należy zaakceptować, bo taka jest rzeczywistość dnia dzisiejszego. Dobra jak każda inna. Kto zaś jej nie rozumie, czyli odrzuca wyuzdanie, tatuaże, pirsingi etc, ten jest zaprzeszły, nieaktualny, nie wie jak wygląda życie i nie nadąża za światem.

Tymczasem ŚDMy były naprawdę rozśpiewane i radosne, tyle że bez wyuzdania, tatuaży, ćwieków, pirsingów, kopulacji. tak postrzegali uje moi znajomi Krakusowie. Przybyła młodzież dałą wielki pokaz dobrego wychowania, którego w naszym kraju od dawna nie widziano, ani nawet w jego możliwość nie chciano uwierzyć. Bo rzekomo świat jest inny. A guzik. Właśnie widzieliśmy świat Boży, z którego uciekły chamstwo i wulgaryzm, chowając sie (na czas jakiś) do mysiej dziury.

Nierzeczywistość mediów

Co jednak uderzające, WEDLE MOICH ROZMÓWCÓW, media (i te nasze, i te nie nasze) nie potrafiły tej prawdy, tego niezwykłego faktu przekonująco przekazać. Co do „naszych” mediów, niewątpliwie nie miały złych intencji, ale ani one, ani tamte "nienasze" nie były w stanie znaleźć odpowiedniego rejestru, sposobu na wyrażenie nowej rzeczywistości. I pokazywały ŚDMy mniej więcej tak, jak się pokazuje każdy młodzieżowy spęd. Ruch kamery, sposób narracji… wciąż nie mogły ująć, uchwycić istoty rzeczy. Tak mi ludzie mówią. Czyżby ewangeliczne "Ale oni nie rozumieli”?

To ważny wniosek. Mieliśmy do czynienia z cudem, stanowiącym wyzwanie dla naszych mediów, które inaczej niż szablonowo nie są go w stanie opisać - a zatem zapisują go fałszując. Tym bardziej cud ów był i jest dla Polski niesłychanie ważny jako DOŚWIADCZENIE ŻYWEJ WIARY.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka