Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
522
BLOG

Mój smuteczku. Pani Róża Thun przeciwko suwerenności...

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 3

Czasem ktoś palnie coś takiego, że człowiek się dziwi, iż ktoś – nawet ten ktoś – coś takiego palnął. Takiego, w czym objawia się nagle nagość poglądów nieokrytych resztką frazesowego łachmana świadczącego o trzymaniu pionu. To takie coś dało się – na przykład – odczuć w niektórych słowach pani Holland, gdy mówiła, że ma być tak jak było. Nazwałbym to może brakiem intelektualnej kontroli nad własną wypowiedzią, albo dodatkowo – pychą intelektualną…  doprowadzającą do sytuacji, w której wypowiadający jasno udowadnia słuchaczom, że król jest nagi, choć ma wrażenie, że opowiada o pięknych szatach króla.

To się zdarza, nic to nowego, nic nowego. Ale jednak odnotuję. Bo boli po raz któryś. Eurodeputowana Róża [von] Thun powiedziała w TokFm, że to niedobrze, iż nie dano Radzie lub Komisji Unii Europejskiej kompetencji, które pozwoliłyby im zajmować się np. kulturą czy edukacją w poszczególnych krajach.

Dlaczego tak się – wg Pani Róży – nie stało? Bo my ciągle powtarzamy, że posiadamy swoją tożsamość narodową, która jest inna od wszystkich, że posiadamy suwerenność, a kultury nie oddamy w ręce ludzi zasiadających w Radzie Europejskiej czy Komisji Europejskiej. Do takich rządów należy właśnie PiS. Bardzo bym chciała, abyśmy jako obywatele dali więcej kompetencji Unii Europejskiej.

O upadku! I pomyśleć, że szlachetny ojciec tej kobiety przelewał krew za naszą odmienną tożsamość i za polską suwerenność.Że reprezentował tradycyjną chrześcijańską, katolicką moralność. A Jej przodkowie (różnych rodów) przynieśli polskości chlubę. Że, ponadto, należała Ona za młodu do grupy szlachetnych ludzi, którzy zaczynali formować tzw. demokratyczną opozycję w latach 70. Wprawdzie rozeszli się oni w różne, bardzo różne strony. Są dziś różnych poglądów. Tym niemniej różnice w poglądach jakoś nie są dają im sposobności do twierdzenia publicznie rzeczy, które byłyby aż tak kompromitujące. I na dodatek tak groteskowo „niebezpieczne”. Przecież spora liczba wyborców pani Róży  z pewnością bierze ten – proszę wybaczyć – ideologiczny bełkot za dobrą monetę i ulega „zarażeniu”. Niestety.

Zatem człowiek chciałby coś Pani Róży dosadnie odpowiedzieć, ale co i po co? Przyjaciele z dawnych lat już chyba dawno zrezygnowali. Obowiązuje też szacunek dla Jej szacownych rodziców. Podtrzymuję ten szacunek.

A pani Róża tymczasem uprawia sobie najzwyczajniejsze... jak to nazwać? Szkodnictwo? Krzewienie narodowej (tak, tak) głupoty? Mój smuteczku... nie wiem, no nie wiem. To wolny kraj i wolno każdemu aberrować... póki nie zabroni tego Komisja Europejska. Więc trudno. Zmówię różaniec za Nią i Jej rodzinę, a potem jeszcze szczerze westchnę do św. Judy Tadeusza. Nie żartuję. Z całym szacunkiem...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka