Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
5521
BLOG

Afera Zelnika. Niewyobrażalna manipulacja. Czemu nic na S24?

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 81

Dlaczego na salonie nikt o tym nie pisze? (albo pisze, ale w miejscu niezauważalnym?...). To jedna z najbrudniejszych i najparszywszych przedwyborczych manipulacji. Nićmi grubymi szyta, ale takimi, które pozostawiają rany trwałe.

Przesłuchałem rozmowę z Jerzym Zelnikiem, podlinkowaną przez GazWybor i Rock Radio, ów dowód rzekomy na to, że wybitny aktor "donosił na kolegów".  [TU:http://audycje.rockradio.tuba.pl/widget-player/442]

I zdumiałem się. Ta goebbelsowska propaganda tak sobie ufa, że wmawia wszystkim nieprawdę zapewne nawet nie fałszując nagrań. Fałszuje ich odbiór. Bo rzekomy dowód oczywiście nie jest żadnym dowodem. Tu dopiero widać, jak ta bezczelność - to oczywiście za słabe słowo, ale powtórzę je z z braku  ochoty na rozkręcanie się - otóż tu dopiero widać, jak ta bezczelność Wojewódzkiego jest niezgłębiona.

Z zapisu rozmowy jasno bowiem wynika, że Jerzy Zelnik nie rozmawia o "zwalnianiu" kogokolwiek, lecz o zaproszeniu kogoś "z drugiej strony barykady" na rozmowę o wprowadzeniu wcześniejszej emerytury. Jego rozmówca, rzekomy "Pan Janusz z kancelarii prezydenta" - dograny czy nie, nie wiem, ale to rzecz naprawdę drugorzędna - wcale nie wypowiada się jasno o posyłaniu owych aktorów z drugiej strony barykady na wcześniejszą emeryturę. Czyni to półgębkiem, jakby tak, żeby Zelnik nie do końca wiedział o co chodzi. I cel osiągnął. Aktor nieustannie sygnalizuje, że źle słyszy, bo jest na dworcu (a potem w pociągu), zaś rozmówca odzywa się do Jerzego Zelnika tak, żeby nie być jasno zrozumianym. Rozmawiaja zatem w dwóch różnych rzeczywistościach. Jedna z nich to rzeczywistość ich rozmowy. Druga - to rzeczywistość słuchaczy radia, którzy zostali uprzedzeni, o czym ma być i rzekomo jestta rozmowa. Komentarz wypowiedziany w studio przez prowadzącego audycję zastąpił bowiem słowa, które w audycji nie padły. Dopiero po komentarzu odpalono na antenie nagranie, które, powtarzam, żadnym dowodem na cokolwiek nie jest.

Ciekawe, czy pani Holland przesłuchała ten materiał. Jeśli nie, to ma coś na swoją obronę, ale niedużo. Zanim zacznie się mieszać z błotem kolegę, zanim zacznie się mówić - a ona przecież już powiedziała - że Jerzy Zelnik "godzi się być konfidentem wobec swoich kolegów", powinna sprawdzić, czy sama nie jest "wkręcana". Jeśli zaś mówiła świadoma całej sprawy, wysłuchawszy materiału, to cóż. "Gdybyście byli ślepi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: <<widzimy>>, przeto pozostajecie w grzechu" (J 9:41).

Oczekuję - nie, nie, myślę, że wszyscywyznający jakieś moralne zasady oczekujemy publicznych przeprosin, które powinni wygłosić ci, którzy również publicznie, na stronach głównych internetowych portali, potępili Jerzego Zelnika. Takie przeprosiny Jerzemu Zelnikowi należą się. Ale też powinny zaistnieć na tych samych stronach głównych internetowych portali i pierwszych stronach gazet, które szkalowały. Nie inaczej. I w pierwszym rzędzie przeprosić powinna pani Holland. O Wojewódzkim nie mówię, po nim nie trzeba się niczego spodziewać. Bóg z nim.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka