Wczoraj wieczorem francuski ekspert wojskowy Pierre Servent w wywiadzie dla „Le Figaro” stwierdził[TU], że ani siły wojskowe ukraińskie, ani separatyści prorosyjscy nie dysponują pociskami ziemia-powietrze, które mogłyby strącić samolot lecący na wysokości 10 tysięcy metrów. Taką broń posiadają tylko Rosjanie. Cytuję:
LE FIGARO: Czy siły ukraińskie dysponują aktualnie pociskiem zdolnym strącić samolot lecący na wysokości 10 tysięcy metrów?
Pierre SERVENT: […] Ukraińcy nie dysponują pociskiem tego typu. Separatyści używają pocisków ziemia-powietrze krótkiego dystansu, które nie są zdolne osiągnąć pułapu wyższego niż 5 tysięcy metrów.
LE FIGARO:Kto w regionie posiada taką broń?
Pierre SERVENT: Rosjanie mają co trzeba. Ich pociski mogą sięgać na 45 tysięcy metrów, a ukraińska przestrzeń powietrzna jest dla nich łatwo dostępna. […]
Jeśli opinia francuskiego eksperta jest ścisła – to zasadniczo mamy pozamiatane. Ekspert odpowiada jeszcze na pytanie, czy podobne przypadki zestrzelenia samolotu cywilnego już się zdarzały. Przytoczył sprawę z roku 1988, kiedy to amerykanie przez pomyłkę zestrzelili samolot linii irańskich. Ekspert jest chyba jednak troszkę prorosyjski (bo nie sądzę, żeby nieświadomy) – pominął bowiem znaną tragedię: celowe zestrzelenie południowokoreańskiego boeninga 747 przez sowiecki myśliwiec 1 września 1983. [inne przypadki, zobacz TU].