Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
432
BLOG

O KSIĘŻACH na Wielki Czwartek. Ksiądz Andrzej Mizerny

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Kultura Obserwuj notkę 1

 

 


 

Wypytuję moja Mamę o pobożność na poznańskiej szkole artystycznej i jej okolicach w latach 50, 60. Te opowieści już zresztą znam, ale teraz chcę je spisać. Między innymi przypomnieć księży, którzy potrafili znaleźć drogę do „modernistycznych” dusz wtedy – kiedy wszystko wyglądało inaczej. Dokoła komuna, TW wszędzie, a duszpasterstwo też chadzało zupełnie innymi drogami, niżby nam się dziś mogło zdawać.

 

Na Wielki Czwartek – wyciągam z tych wspomnień księdza Andrzeja Mizernego (1916-1990). Postać na pewno niezwykłą, a w swoim czasie – czyli  latach 50 – może i kontrowersyjną, bo na parę lat „zesłaną” gdzieś na dalekie probostwo. Kto wie, może i za jakieś modernistyczności, których nie jestem do końca świadom. Ale trzeba powiedzieć: po owocach poznacie ich. Ksiądz Mizerny wychował zastęp niezwykłych kobiet (prowadził duszpasterstwo żeńskie) – mocnych świadków wiary. Niech tyle starczy. Teraz dwa skromne słowa ze wspomnień mojej Mamy:

 

…sprawy wiary na uczelni [poznańska ASP]? Przede wszystkim był to temat zakazany, na wykładach z marksizmu – leninizmu wciskali nam, że Pana Boga nie ma i jeśli ktoś wierzył, szczelnie to ukrywał. Moi koledzy, Rajmund Hałas i Janusz Różański, którzy przeszli przez obozy niemieckie, byli ludźmi wierzącymi. Reszta w ogóle o tym nie mówiła. Miałam za to bliską koleżankę, która wciąż mi powtarzała cytat, że gdyby Pana Boga nie było, to trzeba by go było wymyślić. […] [i] dopiero po studiach trafiłam w dobre ręce księdza Andrzeja Mizernego. Mogę powiedzieć, że to był mój powrót, pierwszy powrót do Kościoła. Właśnie już po studiach. Uważam, że to sprawa opatrznościowa. Uczyłam w szkole pedagogicznej, w której pracowała też dziewczyna z duszpasterstwa księdza Mizernego. Któregoś dnia zjawił się tam ubrany sportowo, na rowerze – podchodzi i mówi „Słuchaj, ty, ofiara, dlaczego nie przyjeżdżasz na rekolekcje?” Okazało się, że pomylił mnie z tą koleżanką, obie miałyśmy podobne warkocze. Tak zaczęła się ta znajomość. Spotkania u niego w domu, rekolekcje w Pokrzywnie. Prowadził grupkę dziewczyn, którymi dobrze się zajmował. Chyba wszystkie zostały nauczycielkami, pracowały w szkołach, wszystkie były bardzo doceniane. I można powiedzieć – walczyły.

 

Teraz już ode mnie. Pamiętam, jak w środowisku mówiło się o śmierci tego kapłana.  Miał cukrzycę – i raz, kiedy sprawował liturgię wespół z mało sobie znanymi współbraćmi – dostał ataku. Sądzili, ze sobie popił – takie są bowiem objawy – i niestety nie otrzymał na czas właściwej pomocy. Jego wychowanki do dzisiaj są świadkami Jego Apostolstwa. Requiescat in pace. 

 

ZOB TEŻ DO KAPŁANA POLSKIEGO


|  Meble Kowalskich to moje rodzeństwo – ich twórcami byli moi rodzice Bogusława i Czesław; stąd temat i przedbramie publikacji & wystawy – zapraszam na czwartek  29 maja br. do galerii ForForm przy ul. Paderewskiego w Poznaniu, z okazji dni dizajnu | z tej okazji powstała  strona www    Mebli Kowalskich |  i Fanpage   Mebli Kowalskich   | Poprzednie segmentowe odcinki tegoż bloga: 2. POŁYSK  |  1. JAK DO TEGO DOSZŁO |  3. PRAWDA i MIT O KONKURSIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura