...nasz Sejm nie zechciał dziś ustanowić roku 2013 rokiem powstania styczniowego. Jakby uznał, że wystarczy, iż Senat już taką uchwałę podjął. I tak głosami godnego tandemu PO i Ruchu P-a przeciwko PiSowi & reszcie uchwała dotycząca rocznicy roku 1863 przepadła.
Co oznacza, że bez decyzji obu izb nie uda się stworzyć "godnej oprawy" tej okrągłej rocznicy - sto pięćdziesiątej - jaka być by mogła.
PO proponuje zamiast tego m.in. rok Hipolita Cegielskiego. Jako poznaniakowi trudno mi protestować przeciwko Cegielskiemu. Ale dlaczego rocznicy wydarzenia tak bardzo ciążącego na naszej najnowszej historii - nie mamy uczcić najgodniej jak można? Cegielski, jakby żył, toby ją dziś czcił. Nie wiem, czy wiedzą proponujacy go w zamian, że wziął się za gospodarkę dlatego właśnie, iż mu z przyczyn patriotyczno-politycznych zablokowano karierę nauczyciela. Odmówił po prostu donoszenia na swoich uczniów, których wedle policji pruskiej miał obowiązek śledzić etc.
Ma się niestety wrażenie, że PO boi się "zadrażnień" z Rosją. Która się antypolskich świąt własnych jakoś niezbyt boi.A tymczasem parlament litewski bez przeszkód uchwalił rok najbliższy rokiem powstania styczniowego. Na Litwie.
Wtyd i niezły paradoks.
Tym samym powtarzam na wszelki wypadek własne zobowiązanie, że w roku przyszłym propagował będę pamięć powstania roku 1863 [- TU MAŁA ZAPOWIEDŹ]. Usilnie. Oczywiście śpiewając pieśni tamtych dni, z publicznością, do wtóru dziewiętnastowiecznych gitar i skrzypiec.
Myślałem, przygotowując się już zawczasu do nucenia i śledząc losy ludzi, którzy komponowali te pienia oraz je śpiewali - że uda się choć raz nie być w niezgodzie z linią rządową. A raczej, że linia rządowa choć raz nie będzie w niezgodzie z linią ogólnie przyzwoitą.
Nie udało się. Klops.