powyżej - aktualny tekst autora - dziś - na www.pch24.pl - link na końcu tekstu poniższego
powyżej - aktualny tekst autora - dziś - na www.pch24.pl - link na końcu tekstu poniższego
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
783
BLOG

DLA DOBRA REPUBLIKI: PRODUKCJA SPODNI Z LUDZKIEJ SKÓRY

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Pod jednym z moich ostatnich tekstów dotyczących antyrewolucyjnej Wandei [TU] któryś z dyskutantów wyraził powątpiewanie co do rzeczywistej wyjątkowości wandejskich losów. Wedle niego nie ma podstaw uważać,  by rewolucja ustanowiła w Wandei jakieś nowe standardy. No bo przecież, jak pisze, katolicy już wcześniej wyczerpali rejestr zbrodni, a Republika w latach Rewolucji Francuskiej co najwyżaj powieliła istniejące już schematy: wszak masowe mordy były od wieków specjalnością wyznawców Kościoła rzymsko-katolickiego.

 

Z tego typu wypowiedziami nie sposób dyskutować na poziomie ogólnym. Dyspucie i odbijaniom piłeczek nie byłoby pewno końca. Jednak w tym (wyjątkowo nieszczęśliwym) przypadku nie musimy dyskutować.

Z jednej strony można przyznać, że taka oto przykładowa wypowiedź rewolucyjnego oficera (pochodzaca z listu do własnej siostry!) przypomina, owszem, relacje znane z
opisów rozmaitych innych ludobójstw, których w dziejach ludzkości popełniono niemałow imię idei”. Przypomina też relacje z latdrugiej wojny światowej:

Niesiemy pożar i śmierć. Wiek, płeć, nic się nie liczy. [...] To okrutne, ale ocalenie Republiki stanowczo tego wymaga.

Dodać należy, że powyższe zdanie dotyczy pacyfikacji Wandei PO ugaszeniu zbrojnego oporu. Chodzi zatem o mordowanie bezbronnych. Przy całej grozie powyższego tekstu powtórzmy, że podobne akcje eksterminacyjne widywano wcześniej i potem w różnych wydaniach. Nowością byłoby tu zaledwie (i aż) -  motywowanie mordów  „ocaleniem Republiki”.

Zaledwie - bo nic to wobec innowacji całkowitej, mającej zapewne wymiar globalny, czyli takiej, której wcześniej w takiej skali i w taki sposób nigdzie nie podjęto: chodzi o masowość i racjonalizację eksterminacji. A zatem, po pierwsze - przypominam  noyades de Nantes (nantejskie pławienia) i im podobne akcje, czyli długotrwałe i uporczywe (a nie podjęte w jakimś jednym akcie boju, zemsty etc.) zabijanie ludzi w sposób zorganizowany, a następnie, po drugie - zwracam uwagę na ową szczególną próbę racjonalizowania skutków masowej eksterminacji, czyli wykorzystania ciał zabijanych ludzi tak, aby się nie zmarnowały, lecz aby stały się pożyteczne dla Republiki.

Żeby było jasne: w Wandei zaistnienie uporczywości, racjonalizacji tudzież wykorzystywania ludzkiego ciała w celach użytkowych MIAŁO MIEJSCE NA PEWNO. To dyskusji nie podlega. Fakty to fakty. Pytanie, czy ktoś wcześniej uczynił coś podobnego. Chyba nie. Mordy wojen religijnych - o ile mi wiadomo - takich czynności nie znały. Bezczeszczenie zwłok, powszechne podczas wojen domowych, religijnych etc. brało się wszak ze świadomości tego, że zwłokom ludzkim jako takim należy się troska - w akcie zemsty odmawiano jej zatem ciału wroga. Ale być wobec zwłok urzędowo obojętnym, uczunić z nich zdesakralizowany materiał przemysłowy? Na to chyba nikt wcześniej nie wpadł. Co więcej: na to 
wpaść  musieli i mogli chyba tylko owi myśliciele rewolucyjni, którzy negowali fakt (dla nich nie będący faktem), iż ciało ludzkie to świątynia Ducha Świetego. 

Zacytujmy tu na przykład dokument, który relacjonuje, jak ludzkie zwłoki stawały sie półproduktem do wykonywania spodni. Mianowicie ciała

…obdzierane były ze skóry w połowie, bo zdejmowano skórę poniżej pasa, potem wzdłuż każdego uda aż do pięt, w ten sposób, że po zdjęciu spodnie były już częściowo uformowane, trzeba było jeszcze tylko skóry wygarbować i zeszyć.

Nie jest to tekst literacki czy publicystyczny. Są to URZĘDOWE ZEZNANIA ŚWIADKA, poczynione już PO czasach terroru. Tego rodzaju zeznań jest zaś więcej. Pomysły  racjonalizatorskie  znamy nei z jakiegoś jednego, lecz z wielu przypadków.

Ten i temu podobne dokumenty dotyczące Wandei - to znaczy urzędowe raporty, rozkazy, zeznania, rejestry odszkodowań - opublikowano stosunkowo niedawno, bo zaledwie dwadzieścia kilka lat temu. Mimo szerokiego rozpowszechnienia (tak: owe wandejskie rewelacje przebiły się we Francji do poziomu popularnego!) fakty te nadal jakby nie istniały dla osób tego rodzaju, jak bloger zacytowany na początku mego wpisu.


Cóż zrobić.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT - Z PODANIEM i krótkim omówieniem ŹRÓDŁA - TU KLIKNĄĆ PROSZĘ, link do tekstu na www.pch24.pl.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura