Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
2887
BLOG

KOMOROWSKI wywołuje MIĘDZYNARODOWY SKANDAL DYPLOMATYCZNY?

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 11

Zapewne zauważyli wszyscy, a pewno też niejeden już skomentował:  ex-pełniący obowiązki prezydenta RP zamiast przeprosić za swoje słowa o Lechu Kaczyńskim, obraził głowę obcego państwa.

Wszystko wynikło niby tylko z unikania odpowiedzialności za swoje publiczne wystąpienia. Bo ex-pełniący obowiązki prezydenta RP powiedział, że nie zna "żadnego niegodnego słowa", które wypowiedziałby pod adresem swojego poprzednika.

A co ze sławnym passusem "jaki prezydent, taki zamach"?

Oto usłyszeliśmy od ex-pełniącego obowiązki prezydenta RP, że te "słowa, którymi szermuje pan Jarosław Kaczyński, odnoszące się do słynnego, na szczęście nieudanego, zamachu na polskiego prezydenta w Gruzji, były podyktowane troską o pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego i były adresowane jako zarzut - ale do prezydenta Gruzji".

Tym samym ex-pełniący obowiązki RP i aktualnie tzw. głowa Państwa Polskiego zadeklarował, że obraził głowę obcego państwa - prezydenta Gruzji.

Jak dotąd trzymał ten fakt w tajemnicy, i godził sie z tym, że wszyscy uważają iż obraził Prezydenta Polski. To dokładnie tak, jakby go rzeczywiście obraził i nie trzeba tutaj kodeksu honorowego Boziewicza, żeby to stwierdzić. Jeśli prostuje się sens powszechnie znanej wypowiedzi, przyjmowanej za obraźliwą - nie od razu, ale po dwu latach - oznacza to tylko tyle, że się obraża dalej. To kolejny policzek pod tym samym adresem.

Ale tym razem nie tylko pod tym samym adresem. Dziś ów policzek dotknął kogoś jeszcze oprócz Lecha Kaczyńskiego. Czyż występując jako głowa państwa ex- ex-pełniący obowiązki prezydenta RP nie zastanowił się nad tym?

Myślę, że DOBRZE SIĘ ZASTANOWIŁ i że mamy tu do czynienia nie tylko z klasycznym (celowym zapewne) "puszczeniem bronka",ale ze świadomym tworzeniem i ujawnianiem swojej politycznej linii. Prorosyjskiej. Bo sygnał istotny jest taki: Gruzja to kraj na tyle dla nas nieważny, że obrażać jej prezydenta można bezkarnie.

Zatem dwa ważne wnioski:

1. Słowa Komorowskiego oznaczają, że Gruzja i jej prezydent już nas nie interesują, i że oddajemy ich losy w ręce Rosji;

2. Wnioskiem nienowatorskim i nieoczywistym, ale jednak nasuwającym się wprost, jest - że takie tłumaczenie się z obrażania kogoś (po dwu latach) obrażaniem kogoś innego jest niewątpliwym wyrazem chęci dalszego obrażania, a nawet  naigrawania się - oraz/albo braku odwagi cywilnej i honoru.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka